Ponoć na plaży fajnie jest. Jednak wtedy gdy możesz na niej poleżeć nad morzem i korzystać ze słońca. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja gdy startujesz w zawodach na leśnym terenie a piach i korzenie utrudniają Ci przejście trasy. W pierwszy dzień maja wraz z innymi niepełnosprawnymi zawodnikami zameldowaliśmy się w okolicach Szczecina, gdzie odbywały się czterodniowe zawody z orientacji precyzyjnej Bukowa Cup.
Na początek wyruszyliśmy na trasę PreO Sprint. Dobra rozgrzewka przed kolejnymi startami na ciekawym parkowym terenie. Sprint to znaczy szybko więc kiedy wszyscy ukończyli trasę przyszedł czas zameldować się na pierwszy nocleg. Hotel Bosak niewielki, ale czysty i zadbany przywitał nas w swoich progach w czwartkowy wieczór i gościł do niedzieli. Rano drugiego dnia wyruszyliśmy na kolejny dzień zmagań. Tym razem trasa PreO z 34 punktami kryła się w leśnych zakamarkach. Było ciekawie. Było zielono i biało pomarańczowo. Pogoda na szczęście oszczędziła nam przykrych niespodzianek w czasie zawodów i dopiero kiedy popołudniu spacerowaliśmy po Szczecinie dopadł nas deszcz. Sobota okazała się dniem największego wyzwania. Trasa liczyła 43 punkty i prowadziła po terenie, który dla osób na wózkach nie był miejscem zawodów a walką o samo dotarcie do końca. Zamiast skupić się nad punktami trzeba było myśleć jak omijać wystające w ogromnych ilościach korzenie i przy okazji jak najmniej zakopywać się w piachu. Dla ON trening umysłowy a opiekunowie dostali w gratisie „bilet na siłownie”. Oczywiście nie obyło się też bez opóźnienia startu jak dzień wcześniej prawie o godzinę czasu. Po sobotnich przejściach i wszelkiego rodzaju treningach zarówno umysłowych jak i fizycznych posłuchaliśmy głosu rozsądku i odpuściliśmy sobie niedzielne TempO. Ja pokusiłam się jeszcze o start jednak kiedy okazało się, że minuty startowe wcześniej przydzielone tego dnia nie obowiązywały podziękowałam za udział w imprezie i przynajmniej o przyzwoitej porze dotarłam do siebie.
Marzena