Spodobała nam się nazwa biegu. Bieganie to fajna sprawa, lubimy biegać więc „Biegać jest Bosko” od razu chwyciło nas za serce. Sprytny pomysł na połączenie określenia przyjemności jaką daje bieganie oraz odniesienia do św. Jana Bosko, który jest patronem dzieła salezjańskiego. A co mają do biegu salezjanie? Sporo, bo to współorganizatorzy tego wydarzenia wraz z Klubem Biegacza Zadyszka
Oświęcim. Tak więc wróciliśmy do Oświęcimia po kilku latach. Nasz debiut miał tam bowiem miejsce na imprezie „Tolerancja na sportowo” w 2016 roku. Najpierw były rozmowy z organizatorami, dogadywanie warunków, rozwiewanie wątpliwości czy nasi zawodnicy poradzą sobie z trasą itd. Udało się a organizatorzy przyjęli nas wyjątkowo życzliwie i ciepło. Trasa faktycznie wymagająca bo dobrego asfaltu niewiele na niej było. Były za to dziurawe stare chodniki, ubity kamień, drogi gruntowe. Nasi zawodnicy dali sobie jednak świetnie radę. Czasy nie były może zachwycające ale liczył się fakt, że wszyscy samodzielnie dotarli na metę. Były też niespodzianki. W tych trudnych warunkach, w upale (było ponad 30 stopni) wśród naszych wózkowiczów najszybsza okazała się Agata. To było jej pierwsze zwycięstwo nad Kasią i Karoliną. Rywalizacja wśród wózkowiczek robi się więc coraz ciekawsza. Zapowiada się więc sporo emocji na trasach biegowych w tym roku.