9-12.09.2021 – Litewska przygoda czyli Falco Cup

Nie tak dawno temu czyli 9 września wraz z innymi osobami niepełnosprawnymi z różnych rejonów Polski oraz opiekunami wyruszyliśmy na Litwę, gdzie odbywały się zawody z Orientacji Precyzyjnej Falco Cup. Była to długa podróż więc pierwszy nocleg spędziliśmy w Centrum Turystyczno Rehabilitacyjnym w Krzyżewie. Nasza nocka niestety była bardzo krótka, gdyż skoro świt trzeba było

skierować się w kierunku Wilna. My zamiast jak prawdziwi turyści zameldować się najpierw w hotelu to ze wszystkimi tobołami zameldowaliśmy się w litewskich lasach gotowi do wymarszu z kompasem i perforatorem w ręce. Tych co nie byli na Litwie chcemy poinformować, iż rejony leśne są bardzo bogate w piasek i kamienie. Momentami było jak na plaży niestety bujna roślinność szybko przypominała, gdzie jesteśmy zasłaniając nam widoczność lampionów. Późnym wieczorem w końcu dojechaliśmy do hotelu Zemaites w Wilnie.

Kolejny dzień przyniósł kolejne niespodzianki na zawodach. Rano sprint. Ogromny otwarty teren z porozstawianymi lampionami, 20 punktów i tylko 26 minut czasu, a trasa zgadnijcie…. piasek i kamienie ? Lampiony dobrze zabawiły się w chowanego ponieważ nawet osoby chodzące miały problem je wypatrzeć. Popołudniu zawody TempO, które szybko minęły. Niestety dotarcie do niektórych stacji nie dla wszystkich okazało się możliwe. Jedna z nas czyli Marzena mając na uwadze swoje bezpieczeństwo zrezygnowała z tego etapu. Wieczorem przyszedł czas na mały relaks. Spacer po Wilnie. Ładne miasto, tłumy turystów i zabytki m.in. Ostra Brama.

W niedzielę tym razem jak prawdziwi turyści wymeldowaliśmy się z hotelu zabierając swoje toboły i ruszając na znane nam już „leśne plaże”, gdzie czekał nas ostatni etap zawodów PreO, po którym ruszyliśmy w drogę powrotną.

Myślicie, że to już koniec? O nie nie. My tak szybko nie wracamy w końcu jak prawdziwi turyści zawsze coś zwiedzamy. Skierowaliśmy swe kroki do miejscowości Troki. Piękny zamek, woda wkoło, pełno ludzi i wesoło. Nam pamiątki były w głowie, a magnesów całe mrowie. Szybki spacer, milion fotek potem przekraczamy Polski płotek. Nocleg miejsce już nam znane, a rano nastąpiło pożegnanie. Wszyscy w domu wypoczywają i z uśmiechem wyjazd wspominają.

Agata i Marzena